Są rzeczy w życiu, które zawsze potrafią uratować daily ;-)
Kiedyś to było "moje niebo" (teraz jest bardziej mój ogród), aktualnie mam też na podorędziu kota (a kot w internetach to zawsze na propsie). Jest też mój luby, który co chwilę coś rozkręca :D
Nie wiem jak wasze dusze, ale moja jakby nie patrzeć jest z gruntu inżynierska i lubię patrzeć na takie naprawy.
To jest lekko magiczne jak bierze się jeden drucik, drugi drucik, jakąś blaszkę i trochę "pajączków" (pamiętam jak za dzieciaka tata mnie uczył oznaczeń na opornikach :D) i coś tam zaczyna działać. Nigdy tego nie rozumiałam. Technika cyfrowa, mikroprocesory, przepływy logiczne 0 i 1 - owszem. Ale elektronika?... Albo nawet taki ordynarny prąd w gniazdku? Jakoś nigdy nie było to dla mnie oczywiste.
Dobrze, że dla M. jest. Życie z kimś, kto potrafi prawie wszystko naprawić (to prawie to tylko dlatego, że nie miał jeszcze okazji spróbować wszystkiego naprawić :D) jest zdecydowanie prostsze :)