Za fejsbukiem:
Singapur dzień trzeci.
Śniadanie w tym samym miejscu koło hotelu - i dopiero teraz za trzecim razem zauważyłam że mają sok z marchewki w puszkach 😂🙈
Poza tym dziś zrobiliśmy city tour po śladach sklepów z piórami. Piór nie kupiliśmy, ale parę atramentów i jakieś notesy wpadły 🙈
Potem Little India i palak paneer z garlic naan na obiad - stęskniłam się za takim jedzeniem 🥰 Jeszcze na wieczór planujemy powtórkę z light show, tym razem od strony Merliona.
I trzeba przyznać, że pokaz świateł od strony Merliona robił wrażenie - o ile od strony SkyParku było to bardziej kameralne, blisko te fontanty, było widać laserowe smoki na kurtynach wodnych i słychać wyraźnie muzykę, to z drugiej było to o wiele większe widowisko, bo światła zmieniały się na całym pobrzeżu, od Art-Science muzeum do końcówki galerii handlowej. Wyglądało to mega.