Od tygodnia praktycznie non stop padało, a dziś - jak gdyby nigdy nic - 14 stopni i słonko. Zatem wyleźliśmy przewietrzyć aparaty.
Dobrze mieć przy sobie kogoś z podobnym hobby i większą motywacją do jego uprawiania :D Nie wiem, czy bym tak sama wracała do fotografii analogowej. Jakoś... niby umiałam, niby fajnie, ale to jednak wymaga trochę zachodu, wiele już nie pamiętam i jakoś nie jest to coś, co mam we krwi.
A M. podchodzi do tego jakby chodziło o oddychanie. I jeszcze ten sprzęt umie przeserwisować. Ogarnia ciemnię itp itd. No i jeszcze ma zapał, żeby rozbudzać mój zapał ;-)
A moje początki są na razie trudne, Bronka nie chce współpracować ze swoim własnym zasilaniem i w sumie udało mi się zrobić jedną klatkę bo wielkich trudach zanim aparacisko już finalnie stwierdziło, że nie i [...]. Cóż.. nie ma jak sobie podźwigać ponad kilowego bezużytecznego kloca.. ;-)
Nie wiem dlaczego nie wpadłam na pomysł zabrania dodatkowo jakiegoś małego obrazka. A jak widać na załączonym obrazku M. się dobrze z takim bawi - ciekawe, czy producentom XD w ogóle przeszło przez myśl, że kiedyś to będzie symbol rozbawienia w internecie ;-)