To są moje jedne z ulubionych skarpetek.
Miałam kiedyś takie w paski, ale mi się przetarły, potem kupiłam te. Już tak jakoś rzadziej używałam, bo raz, że "niepowtarzalne", a dwa, że były dość długie i nie zawsze było wygodnie.
W sumie nawet nie wiem jak długo je mam - na pewno parę dobrych lat, bo są w nich zdjęcia z ortezy, a to były okolice 2018-2019.
Dziś odkryłam, że w sumie to im sparciał ściągacz. Tak je oszczędzałam, żeby ich nie zniszczyć, że zniszczyły się same.
A jeszcze śmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że ogólnie jestem zwolenniczką używania "kryształów" na co dzień. Właśnie dokładnie z tej przyczyny - że oszczędzamy coś tak długo, że potem nie mamy okazji cieszyć się daną rzeczą.
Tak, fakt, że z 6 kryształowych kieliszków mam już 5. Ale ta chwila przyjemności trzymania ich w ręce jest tego warta.
Cytując klasyka: nie można odkładać życia na potem. Jest później niż się wydaje.