Za starych czasów, gdy się jeszcze pracowało w biurze, to Tłusty Czwarteczek był zawsze obstawiany przez firmę. Nie wiem, skąd oni brali te pączki, ale zawsze były pyszne :)
Dziś mój Tłusty Czwarteczek został obstawiony przez mojego przyszłego teścia, który ze szczerym uśmiechem przyniósł mi tegoż pączka ze zdjęcia przed komputer. Taki lunch to ja rozumiem :D
Widziałam też fajną grafikę narysowaną przez Smutne historie spisane na kacu i tanim papierze:
I w sumie tak to jest - jakoś na co dzień nie jestem fanką pączków. Jak już mam kupić coś tego typu, to wybiorę drożdżówkę. A w ten jeden czwartek one smakują jakoś bardziej ;-)