To jesteśmy my, cali zmotywowani do chodzenia na basen i siłkę.
Wróciłam tu już prawie tydzień temu, a jeszcze nigdzie nie byliśmy. Trochę może i mam alibi, ale mimo wszystko, dziś już moglibyśmy się ruszyć.... ale sobota - dzień mopa tak się rozpędziła, że w połowie dnia byłam już zmęczona, a zegarek mi mówił, że przydział spalania kalorii na dziś ogarnięty ;-)
Nie obraziłabym się jakby weekend miał 3 dni. Jeden na ogarnięcie wszystkiego, co trzeba. Drugi na robienie niczego. A trzeci na zrobienie czegoś fajnego ;-)
Przy czym aktualnie najbardziej pociąga mnie robienie niczego :D
Choć z tego robienia niczego to przynajmniej odpisałam się z daily od połowy zeszłego miesiąca.
I tak w ogóle piszę i sobie myślę, że chciałabym tu jeszcze nadmienić, że czasem się dowiaduję, że ktoś to czyta i w tym samym momencie dostaję wiadomość od koleżanki z pracy, z którą kontakt mam wybitnie sporadyczny, że pamięta mój wpis o motylach i przesyła zdjęcia z parku motyli. Ciągle te przypadki ;-)
No jest w ogóle niesamowite uczucie, że ktoś to czyta. Bo ja tu mam tylko ogólne statystyki odwiedzin strony, nie mam informacji ile kto czego i czy w ogóle. A potem dowiaduję się z totalnie niespodziewanej strony, że ktoś to czyta. Ba, że jeszcze mu się podoba. A jak jeszcze sobie pomyślę,że ja sama jestem słaba w śledzeniu twórczości innych ludzi, to w ogóle mam mokro w oczach na myśl, że ktoś poświęca czas na moje wypociny.
I wiecie co? To naprawdę napędza do robienia tego bardziej, do poświęcenie odrobiny więcej czasu, napisania dłuższej notki.
Choć czasem naprawdę mam dość tego daily, choć czasem tak naprawdę to nie wiadomo o czym pisać, bo dni przelatują migusiem i nawet ciężko stwierdzić co po sobie zostawiają. Choć moje postanowienia regularności regularnie są łamane, a nadrobienie takich 15-20 "mądrych" notek to jest pewien wyczyn ;-)
W każdym razie - dziękuję. Tak po prostu z serca dziękuję.
I mam nadzieję, że jak najwięcej z was wpadnie na jakąś moją notkę "przypadkiem" w takim momencie życia, w którym będzie jej potrzebować.