Imprezy służbowe mają to do siebie, że najcześciej odbywają się w fajnych miejscach :D
Tym razem miałam dwie pod rząd i obie w Gdańsku Głównym. Fajnie było zobaczyć miasto jeszcze w świątecznych dekoracjach.
Swoją drogą M. się zawsze ze mnie śmieje jak będąc teoretycznie w Gdańsku, mówię, że jadę "do Gdańska". Nie wiem dlaczego nie-mieszkańcy tak ciężko mają ze zrozumieniem, że Gdańskiem nazywa się tylko tę część koło Długiej, cała reszta nazywa się tak jak dzielnice :D