I kolejne "serduszko" - tym razem kawałek palo santo.
Lubię ten zapach, bardzo pozytywnie mi się kojarzy. Relatywnie często sobie coś tam zapalamy - albo palo santo właśnie, albo kadzidełka, czasem szałwię.
Może to przez wspomnienia z Nepalu czy ogólnie Azji, na pewno przez Voice Healing - tego typu zapachy zawsze mnie jakoś przytulają od środka. Łatwiej jest jakoś skupić się na tym, co ważne w ich otoczeniu.