Jakoś ostatnio mam zwiększone zapotrzebowanie na jabłka.
Bardzo długo ich unikałam, bo po zapaleniu żołądka powodowały jego ból i w ogóle ciężko mi się je trawiło, a teraz normalnie rzucam się na nie jakby mnie głodzili ;-)
Ciekawe jest to, jak organizm domaga się różnych rzeczy, a od innych odchodzi. Czasem coś, czym się zajadałam, jakoś przestaje być atrakcyjne, a coś, na co nie mogłam patrzeć, jakoś wchodzi w jadłospis. No i ostatnio jabłka weszły mocno ;-)