Coraz częściej się przejaśnia :)
W sumie nawet nie najgorzej wybraliśmy z rejonem wyspy - mam wrażenie, że wiele deszczy przechodzi gdzieś bokiem.
No i jeszcze super jest możliwość zejścia do wody zaraz bezpośrednio z noclegu. To jest mega wygodne, jak można się przebrać w pokoju i wziąć prysznic bez kombinowania gdzieś na plaży z wydobywaniem się z mokrych ciuchów.
Dziś tak samo jak wcześniej - śniadanie, strony, pływanie, spacer na obiad (w sumie to niezłe kilometry tu robimy choć panowie tuk-tukowcy się nie poddają. Chodzenie pieszo jest tu raczej dla biednych, ale my jesteśmy rebelami i zasuwamy z buta :D).
Ten piękny zachód słońca jest z drugiego brzegu naszego cypelka. Śliczny, prawda? Wcale nie widać, że za plecami mam totalną ruderę i stoję na górce tłuczywa, którym utwardzali zbocze ;-)