Weekend w trybie ciocia.
W sumie to ja nawet lubię to alibi do robienia rzeczy, których nie wypada robić poważnemu dorosłemu człowiekowi :D
Jakoś świat łatwiej łyka to, że "bawię się z dzieckiem" niż że mając 40 lat lubię robić dziecinne rzeczy ;-)
PS. Rozpiera mnie mała duma, bo młoda się w końcu nauczyła huśtać. Trochę obietnic, że nawet jak będzie umiała, to czasem pohuśtamy ją bardziej i się przełamała :D