Kończąc już przydługi segment piórowo-atramentowy - żeby nie było, to miałam tu inne życie w międzyczasie, jakieś nawet rekordy na basenie i w ogóle :) - okazało się, że z lekkim przyszłościowym spojrzeniem, próbki atramentów wylądowały w 8 segregatorach.
Czernie, blue-blacki i szarości, brązy i miedzie, pomarańcze i żółcie, czerwienie i bordy, róże i fiolety, niebieskie, turkusy i niebiesko-zielone oraz zielenie jako takie.
Tak, mój wewnętrzny chomik i dziecko głodne papierniczych atrakcji są szcześliwe :D