Za oknem pada, na biurku kawa...
W domu pachnie chlebem, dopiero co upieczonym, jeszcze zbyt gorącym by go jeść
Pióro gotowe, dziś jakoś sentymentalnie to, które lata temu dostałam od taty. Z jednym z moich ulubionych brązowych atramentów.
3 strony. A potem trzeba będzie się przełączyć z analoga na cyfrę i zalogować do zakładu pracy. Chciałabym, żeby te poranki trwały jak najdłużej, a tak bardzo mi się nie chce rano wstawać...
To wpis z FB z tego dnia. W komentarzach, że to brzmi jak piosenka... I rzeczywiście powstała z tego piosenka ;-) Na razie wrzucona dla ograniczonej liczby odbiorców na FB, ale kiedyś może zaistnieje publicznie...
Za oknem pada, na biurku kawa...