Zaufaj mi, jestem inżynierem...
Bosz, ile ja się nakombinowałam, żeby wgrać nowe zdjęcia na ramkę foto... No niech to szlag i takie tam ;-)
Podłączam ramkę kablem - powinna po ludzku dać się zobaczyć jako urządzenie USB, powinnam móc na nią skopiować pliki i gotowe. Ale... jakby było za prosto to by było za łatwo.
Podłączam. I nic. Dodam, że kablem wymaganym jest micro-USB (kto tego jeszcze używa?!) i tu na stanie mieliśmy tylko jeden wątpliwej urody. No nic, windowsy po drodze się zmieniły, może jakieś sterowniki... Patrzę, jest upgrade firmware ramki. Zrobiłam. Nadal nic.
Zgrałam foty na pendrive, podłączam pod ramkę, ale tu ni du du nie ma jak skopiować, pilot został w Gdańsku, mam tylko guziczki (i to nie lukrowane...).
I wiecie co? Czasem dobrze przeczytać instrukcję.
Okazuje się, że jest kopiowanie z pendrive, tylko jako opcja "dodawania do ulubionych". I tak, można wybrać wszystkie zdjęcia.
To było w sumie tak proste, że aż za trudne ;-)