Nawet sie nie obejrzałam, a tu słońce zachodzi prawie tuż po tym jak kończę pracę...
Lubiłam te jasne dni, kiedy jeszcze o 21 było jasno... A niedługo znów całe słońce nawet nie wyjdzie mi zza winkla i będę żyć bez jego promieni pewnie z jakiś miesiac najmarniej.
Dopóki nie zaczęłam mieszkać z widokiem po horyzon to nie zdawałam sobie sprawy, że to jest dobre 90 stopni między punktem zachodu latem a zimą.
Gdzieś widziała, taką serię tego samego widoku ze słoncem zachodzącym w różnym miejscu, mogłabym to zrobić tu od siebie też ;-)