Wczoraj, wracając do domu, umyłam samochód. Nie było deszczu w prognozie, tzn. pierwszy był gdzieś planowany na czwartek.
Trochę dla żartu wstawiłam filmik z myjni tunelowej z podpisem 'odliczanie do deszczu - czas start'. Bo generalnie ZAWSZE jak umyję samochód to pada w ciągu max. dwóch dni. Kiedyś, jak jeszcze parkowałam na zewnątrz, to to prawdopodobieństwo wymieniało się z osraniem przez ptaki ;-)
No ale reguła czy tam tradycja tradycją, ale takiej pompy z nieba to się nie spodziewałam... Podobno Trójmiasto nam pozalewało w niektórych rejonach całkiem mocno. Całe szczęście, że wiatr był bardziej wschodni, to przynajmniej to całe nawodnienie nie próbowało mi wbić na chatę i mogłam nadal mieć uchylone okna ;-)
A skoro wczoraj było o drzewach, to dziś dam jeszcze wczorajszy widoczek z balkonu (panoramka sklejana z 8 kadrów pionowych, ale finalnie trochę przycięta):