I dotarłam do tego momentu, że dzień się jeszcze nie skończył, a ja już piszę posta!
Pewnie to się długo nie utrzyma, ale kolejny raz obiecuję sobie, żeby wrzucać tu zdjęcia co najmniej co drugi dzień. Opisywanie 2 tygodni hurtem nie jest najfajniejszym zajęciem życiowym ;-)
Nie dość, że jestem już dawno poza bieżącymi emocjami i nie pamiętam wszystkich faktów, to też jest to dość pracochłonne zajęcie - i jest zdecydowanie łatwiej poświęcić te 15-20min na 1-2 posty, niż 2-3 godziny na nadrabianie zaległości. W końcu to, że to robię, to jest moja "wydumka", nikt mi za to nie płaci (a szkoda :D) i weź tu człowieku sobie przetłumacz na rozum, że to warto tak "marnować" czas na takie rzeczy ;-)