Wróciłam do domu, a tam czekał na mnie mój własny kosmos! :D
Łąka, którą zasadziłam zamiast choinki, nadal w miarę funkcjonuje i od czasu do czasu mi czymś zakwitnie :)
Ale nie nacieszyłam się długo tym spokojenm, bo życie mnie wybitnie szybo i mocno przytuliło przyziemnymi sprawami. Ale cóż, czasem trzeba uratować kawałek czyjegoś świata ;-)
PS. Jak macie przeczucie, żeby nasmażyć więcej placków, niż na logikę to potrzebne, to smażcie. Placki są dobrym i prostym w ogarnięciu jedzeniem na każde warunki ;-)