Zrobiłam to! I did it!
Jest to 365-te zdjęcie piątego (PIĄTEGO!!!) roku codziennego fotografowania. Nie sądziłam, że zajdzie to tak daleko. Jak mawia klasyk - to był moment :D
Dziwne uczucie - pomieszanie ekscytacji, dumy i... zwyczajności :D W końcu siła przyzwyczajenia jest wielka i dla mnie to już nie jest nic nadzwyczajnego, że te zdjęcia robię. Tak jak codziennie myję zęby, tak codziennie robię zdjęcie. Teraz to nawet jeszcze codziennie piszę, choć niecałe 270 dni to trochę śmieszna liczba przy niecałych 2 tysiącach ;-)
Czy będę to robić dalej? OCZYWIŚCIE!
I polecam każdemu, świetnie się do tego wraca, każde zdjęcie przywołuje jakieś wspomnienia, przypomina o zdarzeniach - często to są błache sprawy, jakaś kanapka, kubek, spacer, spotkanie. Rzeczy, które by zniknęły pod naporem innych, świeższych, ważniejszych. A jednak były na tyle warte uwagi, że zamknęłam je w kadrze. Były w jakiś sposób wyjątkowe. Lubię je kolekcjonować...
PS. Zdjęcie jest nawiązaniem do pierwszego zdjęcia z tego roku:
PSPS. A na deser macie wczorajsze srebrzyste :)