Wyrywania się z kieratu ciąg dalszy...
Przy porannych stronach przyszło mi zdanie. I nie utrzymałam, musiała powstać piosenka.
Niby takie kiełki zapisuję na później, a gdy jest ku temu nastrój zamieniam je w dłuższe formy, ale tu przyszło wszystko na raz. I nawet jakaś fajniejsza melodia niż zwykle...
Śmiesznie tak... tu napisać algorytm, a tu piosenkę. W ciągu tej samej godziny :D
Chciałabym mieć na to więcej czasu. Na piosenki w sensie ;-) Nie wykradać go skrawkami z innych rzeczy, nie mieć poczucia winy, że się "bawię", gdy powinnam "pracować". Mam nadzieję, że kiedyś znajdę balans...