W sumie ostatnio to tym rowerem jeżdżę częściej przez ceny paliw ;-) Trochę głupio turlać diesla przez te 2-4km (a tyle mniej więcej mam do większości moich POI), kiedy jest ładnie i jest rower.
Nie mówiąc już o tym, że ja naprawdę uwielbiam na nim jeździć =)
Trochę mnie uwiera to, że raz - nie pojadę bez kasku (w sensie, że potem np. łażę z nim po sklepach), a dwa - że już bez pedałów SPD nie umiem. Więc to nie jest tak, że jak stoję to wsiadam i jadę, jednak musze cos zrobić "specjalnie".
Ale dzięki kaskowi już paru potencjalnych grubych urazów głowy uniknęłam, a SPDy jednak dodają mocy i prędkość przelotową mam trochę większą niż przeciętną miejską.
Ciekawe kiedy pierwszy raz w tym sezonie pojadę nie po coś, ale tak po prostu dla przyjemności zakręcić nogami... ;-)