Sprzątanie dzień trzeci. Ale przynajmniej zaczęty od pysznego śniadanka.
Uwielbiam dużo zielonego na kanapkach. A pędy groszku po prostu kocham.
Potem była jeszcze dobra kawa i na tym skończyły się przyjemności życiowe, a zaczęło się jeżdżenie i załatwianie spraw (no dobra, trochę przyjemne, bo rowerek!) a następnie latanie ze szmatą ;-) Ale muszę przyznać, że im jest czyściej dookoła, im mniej rzeczy odłożonych na później dalej leży i czeka na zmiłowanie, tym mi lepiej w człowieku.