Czasami mam wrażenie, że nigdy bym nie utrzymała sensownego ciągu zdjęć, gdyby nie mój widok z balkonu.
To jest taki pewnik, zawsze coś się da ustrzelić i dopowiedzieć. I jest to super, szczególnie w takie dni jak ten, gdzie z jednej rzeczy do drugiej, wszystko na wczoraj, gdzie totalnie nie ma miejsca na czekanie na wenę i tworzenie jakichś fajnych wizualnie scen.
Dobrze, że przynajmniej wszystko w miarę do przodu, i paroma miłymi zbiegami okoliczności jakoś dobrnęłam do wieczora :)