Wielkanoc. W sumie powinnam tu zarzucić jakieś typowo wielkanocne zdjęcie. Ale myślę, ze temat już mniej więcej ogarnęłam dwoma poprzednimi wpisami, a teraz mogę zaprezentować widoki ze świątecznego "spaceru" z bratankami.
"Spacer" był lekko zmotoryzowany, bo bratankowe nóżki jeszcze krótkie i wybredne na odległościach, ale spędziliśmy miłą godzinkę na jeziornej plaży, robiąc kanały i wzmacniając wały, żeby te kanały działały :)
Ciocia też rysowała diplodoki, triceratopsy i płetwale błękitne na piasku. Trzeba przyznać, że nawet ładnie ;-)
No i trzcinowe łódeczki. Najważniejsza była flotylla kawałków trzciny, w oczach dwulatka będąca najwspanialszymi okrętami morskimi świata. Bosz, jak ja im czasem zazdroszczę... :)