Potrzebowałam paru etykietek na pudełka ze zdjęciami. I miałam w końcu okazję użyć mojej "samoregenerującej" się maty do cięcia.
To jest niesamowite jak 15 minut ręcznej roboty potrafi wyczyścić mózg po 8 godzinach pracy na pełnych obrotach. To był niesamowicie instensywny dzień, gdzieś pod koniec dnia zliczyłam 30 aktywnych konwersacji, nie licząc oczywiście maili, wiadomości teamowych i rozmów. Takiej kumulacji spraw nie miałam dawno. Byłam pewna, że wyhamowywać do życia będę dłuższy czas. A tu chwila z nożykiem i kawałkami papieru i głowa czysta.
Aż trochę żal, że trzeba było wrócić do kolejnej rzeczywistości...