Wspominałam, że mam mało czasu, prawda?...
Dlatego też od czasu do czasu robię coś, co powoduje, że mam go jeszcze mniej. Ale za to mam więcej szczęścia w sobie =)
Tego łapacza snów robiłam chyba z miesiąc po kawałku. Teraz już jest kompletny. I już wisi nad łóżkiem i bardzo mi się podoba :)
Wykorzystałam jakieś latami zbierane koraliki, pióra znalezione na plaży (część kupiłam), wisiorki z muszelek robione lata temu. Fajnie tak komponować coś z niczego.
Chciałabym zrobić jeszcze drzewo szczęścia/życia – też ze sznurka w kole. Może w tym roku się uda znaleźć chwilę... ;-)