Coś tu nawet ostatnio było o kubkach i nawet chyba o tym wspominałam.
To zdjęcie jest totalnie "przypadkowe", po prostu coś mi kazało je zrobić w trakcie wyjmowania naczyń ze zmywarki.
Może dlatego, że to freedom, ta wolność mocno do mnie przemawia. Niby zawsze byłam "grzeczną dziewczynką", wzorową uczennicą i takie tam, ale tak w sumie to nigdy nie szłam standardowymi ścieżkami. I to nawet niekoniecznie fundując sobie fryzury takie jak obecna :D
Bardzo cenię sobie wolność wyboru, swobodę myśli i działań. Ciągle ciężko nie myśleć jak ludzie zareagują na nietypowy wygląd, hobby, zachowania. Zdarzyło mi się kiedyś, na środku ścieżki na molo, przytulić się do ogromnego drzewa. Niesamowite uczucie, szczególnie, że pogoda była sztormowa i całe to drzewo "chodziło", a w nim prawie że ziemia na której stałam, jakbym stała na czymś, co oddycha... I z jednej strony tak piękne doznania, a z drugiej strony "co ludzie powiedzą, czy ja aby na pewno chcę być brana za wariatkę?".
Mam nadzieję, że kiedyś przejdę się tą samą trasą i przytulę do tego samego drzewa w środku niedzielnego tłumu i będę się z tym czuła totalnie komfortowo...