Robiąc to zdjęcie miałam całkiem niezłą myśl przewodnią, która miała mu towarzyszyć, ale niestety proces wydawniczy tych postów gdzieś ją zniwelował po drodze... ;-)
Chciałabym dotrzeć do momentu, kiedy mogę tak pisać na bieżąco, będąc jeszcze w tym fotograficznym nastroju, żeby ten obraz i słowa jakoś się łączyły, wywodziły z jednego przeżycia.
A teraz siedzę 3 dni później pisząc te słowa, i totalnie nie pamiętam co było tamtego dnia. Wiem tylko, że bardzo mi się spodobały te wzory, a mojej mamie pewnie nie spodobałoby się to, że wychodzę na balkon tylko w swetrze ;-)
Fajna jest ta zima, tylko szkoda, że jak dorosły człowiek kończy standardową etatową pracę to już jest noc. Udało mi się gdzieś po drodze tej zimy trochę doświadczyć, ale z drugiej strony sporo rzeczy trzyma mnie przy biurku i są takie dni, że nawet przed dom nie wyjdę ;-)
No ale zdjęcia się same nie zrobią, słowa się same nie napiszą, muzyka się sama nie stworzy...