W końcu!
Tyle tego gadania, że interfejs, ale jaki, a siaki, i że już kupię, i że kupiłam, i że super, i w ogóle... a potem zbierałam się do tego jak pies do jeża i uruchomiłam cały setup chyba po tygodniu...
W sumie i tak nieźle jak na prokrastynację, mogłabym pewnie znaleźć wymówek na rok z haczykiem spokojnie :D
Pisanie piosenke jest fajne. Bardzo często po prostu wpada mi do głowy parę słów, jakaś fraza i się zaczyna... Kończę standardowo z trzema zwrotkami, refrene, bridge'm i jakimś zestawem akordów. I w sumie jest fajnie – przy ognisku sobie zaśpiewam, ale co dalej?...
To dalej to dupogodziny przed komputerem, żeby poskładać to wszystko do kupy...
Pewnie nie będę oryginalna, jak się przyznam do tego, że czasem myślę, że się do tego nie nadaję, i te wszystkie piosenki jakie słyszeliście w życiu to musieli ludzie z nadprzyrodzonymi zdolnościami napisać i zaaranżować...
Niby na koniec roku szkolnego mam mieć 3 projekty, które mają się nadawać do pokazania ludziom. Mam nadzieję, że mój wewnętrzny krytyk też je dopuści do obrotu i będę mogła je wam tu pokazać :)