Ostatnio z nory wyciąga mnie głównie paczkomat. Tak było i tym razem. W ogóle nie wiadomo dlaczego zlikwidowali mi 2 paczkomaty, które miałam naprawdę bliziutko, i znów muszę pomykać kawałek dalej. Choć w sumie narzekać na więcej ruchu nie powinnam ;-)
Tym razem z pełną premedytacją wyprowadziłam się na spacer kawałek dalej nad morze (tak, wiem, że nad zatokę ;-)). Aktualnie jest całkiem sympatyczna iluminacja na scieżce do mola w Brzeźnie.
Lubię swoje miasto, Gdańsk jednak ma pewną swoją specyfikę, przez lata bycia wolnym miastem, miastem portowym i miejscem, gdzie zaczynały się dziać ważne rzeczy. Uwielbiam fakt, że można wyjść z domu i posłuchać szumu fal.
Jak się wprowadzałam do mojego obecnego mieszkania, to byłam pewna, że skoro mam tak blisko na plażę, to będe tam praktycznie codziennie. A przynajmniej raz w tygodniu. A wychodzi na to, że czasami miesiącami tam nie zaglądam, choć to 20 minut piechotą w jedną stronę. Niby blisko, a czasem tak daleko...