Lubię prowadzić samochód. A im bardziej "niestandardowe" warunki tym lepiej :D
Niestety (choć obawiam się, że jestem w mniejszości) położyli asfalt na większości drogi leśnej do domku rodziców i już nie ma tej radości ;-)
Ale coś jest w tym prowadzeniu samochodu, że mnie to odcina od rzeczywistości, pomimo że w jakiś sposób intensywnie w niej umiejscawia. Ale jest to takie niezmącone specjalnym myśleniem ogarnianie kierownicy i tego co się dzieje na drodze, że mój – zazwyczaj przebodźcowany mózg – sobie cudownie odpoczywa myśląc tylko o tym, kiedy skręcić, jak zoptymalizować zmianę biegów, czy da radę wyhamować silnikiem, czy może jednak trzeba nacisnąć na hamulec, co zrobi ten samochód na drugim pasie, czy ten pieszy będzie chciał przejść, czy jednak nie, czy zdążę na zmianie świateł... I raptem życie staje się prostsze :D