Porządki świąteczne.
Poleciałam po całości, poszło z 7 pralek, jak widać na załączonym obrazku - włącznie z zabawkami dzieci.
M. się dzielnie dołączył i w sumie gdyby nie możliwość podziału tego na 2 osoby, to bym padła na ryjek jeszcze bardziej niż padłam. Zegarek pokazał ponad 23 tysiące kroków... Szkoda, że pięter nie liczy :D
W ogóle do tej pory zawsze mieszkałam w mieszkaniach, tak w porywach do 65m (mam małe deja vu, że już o tym pisałam, ale jak to w poprzednim wpisie wspominałam - ciężko takie rzeczy spamiętać :D) i teraz - gdy trzeba było ogarnać dom - stwierdzam, że to jest niezła różnica. Inny level latania ze szmatą ;-)
Liczyłam w ogóle troszkę, że waga okaże zachwyt nad moim lataniem tam i z powrotem po tych schodach i w ogóle i pokaże zdecydowanie mniej niż wcześniej, ale jakoś niebardzo. Nie rozumiem dlaczego ;-)