Nie wiem jakim cudem uchowałam się przed informacją, że istnieją atramenty o nazwie "Guitar".
Przecież to idealna kombinacja :D
Z Singapuru przywiozłam 3 buteleczki tej firmy, z różnych serii. Fajne są :)
Nie wiem w sumie, czy to nawet nie fajniej wyszło, że w dzieciństwie był ciągły niedosyt tych wszystkich utensyliów papierniczych a teraz za dorosłości mogę sobie to odbić. Jakby nie patrzeć jestem bardziej świadoma tego co robię i potrafię więcej rzeczy.
Nie wiem, co prawda, czy dokonuję bardziej rozsądnych wyborów, bo jak wpadłam do tego Thinka, to miałam ochotę kupić WSZYSTKO. Od spinaczy w różnych kształtach przez kolorowe karteczki w także różnych kształtach, do wyżej wspomnianych atramentów, o których nigdy wcześniej nie słyszałam. No i przynajmniej ostatnie kupiłam tak w miarę sensownie, choć nie wiem, czy z dzisiejszej perspektywy nie wybrałabym innych kolorów...