My tu gadu gadu, a tu już wiosna!
Jakoś w tym roku dziwnie, bo temperaturowy roller-coaster trochę tu namieszał w odczuciach, ale jest :) Krokusy już w sumie przekwitły, ale parę żonkili zostało.
A pomyśleć, że dopiero co był sylwester. Nie umiem się ostatnio ogarnać z tym upływającym czasem. Ciągle coś, ciągle te dni mijają, niby człowiek coś robi, a ciągle nie wszystko zrobione... Żebym jeszcze wiedziała, że siedzę na tyłku i spędzam godziny oglądając seriale... ale nie, takich momentów, gdy siedzę i nic nie robię jest naprawdę mało. Jakbym przycisnęła to może bym wydobyła dodatkowe pół godziny dziennie... Ale to nie zmieniłoby skali zjawiska :D
Najgorzej, że mam pomysły na różne rzeczy, na które potrzebowałabym dobrego miesiąca po 4-5h dziennie... a tu jeszcze życie, i to dość intensywne, wszystkie obowiązki, jakieś zadbanie o siebie i basen... a doba nadal ma tylko 24h...