‐ Kochanie, nie mam pomysłu na zdjęcie na daily
‐ Już masz :)
M. akurat zabierał się do naprawy aparatu, mieliśmy obok parę ciastek (no bo fajna puszka w promce w Ikei) i o - jest zdjęcie na daily i to nawet fajne :)
I to w ogóle jest super, że żyję z kimś, komu nie muszę się tłumaczyć z moich dziwactw. I nie dość, że mam akceptację, to jeszcze wsparcie =)
Tak ostatnio rozmawialiśmy o tym, co musieliśmy zmienić, żeby móc ze sobą żyć. Wyszło, że tylko miejsce zamieszkania. Cała reszta albo jest kompatybilna, albo "przygarnięta" przez tę drugą stronę. To taka ulga móc być sobą...
"Najlepszym prezentem, jaki możesz dać drugiej osobie, jest pozwolenie, żeby czuła się bezpiecznie we własnej skórze. Żeby czuła się wartościowa. Żeby czuła się wystarczająca."
Hennah Brencher
To jest w ogóle niesamowite jak odkrywam, że rzeczy, które kiedyś by mnie denerwowały, dziś są ledwie zauważalnymi szczegółami.
Mamy zasadę, że nie rzucamy w siebie kamieniami za rzeczy, które też robimy. I tak "problem" za "problemem" eliminujemy rzeczy, o które mamy pretensje. I okazuje się, że sami nie jesteśmy święci w rzeczach, które radykalnie uważamy za ważne.
Jest w człowieku taki mechanizm wybielania siebie. "Bo ja to zrobiłem xyz, bo miałem ważne powody, albo w ogóle jestem człowiekiem i mogę być słaby, ale ten inny, to on na pewno z podłości tak zrobił, albo z głupoty, albo z jakichś innych niecnych pobudek".
Wściekasz się, że komuś zgasł samochód na światłach? A Tobie tak naprawdę nigdy nie zgasł? A nawet jeżeli zgasł raz jedyny, to jaką masz pewność, że dla tej osoby przed Tobą to też nie jest ten "raz jedyny"?
A tak naprawdę, to jeżeli jest ci dobrze tam gdzie jesteś i ufasz, że inni chcą dla Ciebie dobrze i Cię kochają, to nie będzie Ci przeszkadzało, że czasem nie spełnią jakiejś Twojej prośby, że zostawią bałagan czy coś zepsują.
Bo to nie jest o Tobie.