Ta strona przeszła w stan spoczynku 17.05.2024. Od 18.05.2024 publikuję treści na stronie martakluka.pl

« NowszeListaStarsze »

2368 – 31.12.2023
Canon EOS RP @35mm » f/3.5, 1/80s, ISO 100

Ostatni dzień 2023 roku.

W internecie pełno podsumowań, planów, "best offów"... I tak się zastanawiam co ja mogłabym napisać.

Co można napisać o roku, w którym zmieniło się wszystko? Choć w sumie wszystko zostało tak jak było?

Zamieszkałam na drugim końcu Polski, dostałam dzieciaki w weekendowe wychowanie, kot mnie wysiaduje od czasu do czasu, pies się łasi. Pozmieniałam sposoby spędzania wolnego czasu, przesunęły mi się priorytety w "zajęciach pozalekcyjnych". Rozrosła mi się kolekcja piór do nieracjonalnych rozmiarów. Ruszyłam tyłek na basen i schudłam 10 kilogramów (choć tak naprawdę to mój tyłek zdecydowanie był tam wypchnięty, przynajmniej na początku :D Dziękuję, Kochanie :*). Miałam zapuścić włosy, a są krótsze niż na początku roku. W pracy miało być spokojnie, a jest mocno rozwojowo, zmienił mi się team leader i możliwe, że serwisy mi się podwoją. Zmienił się nawet rząd RP (nareszcie!).

A jak M. pojawił się w moim życiu tak jest. Niezmiennie.

Niezmiennie pracuję też na tym, żeby być lepszym człowiekiem, lepiej radzić sobie z sytuacjami, które nie są po mojej myśli, albo które są trudne. Ludzie mówią mi, że jestem spokojniejsza, że widać, że jestem szczęśliwsza.

Tak, jestem.

I jestem tak cholernie szczęśliwa, że nie poddałam się, i przez te wszystkie wcześniejsze lata szłam w kierunku tego, co jest teraz.

W kierunku kobiety spełnionej, z poczuciem własnej wartości, znającej swoje granice, mającej dystans do mało znaczących problemów.

Kobiety mającej u boku kogoś, kto patrzy w tym samym kierunku.

Słyszałam też, że "Tobie to łatwo być szczęśliwą, skoro masz M.". Tylko ja najpierw byłam szczęśliwa, a potem pojawił się M. Najpierw się poukładałam sama z sobą, a potem z Nim.

Nawet najpięknięjsza relację można zabić problemami codzienności, i wiele razy się tu śmiejemy z sytuacji, które mogłyby być kłótniami. A nie są, bo patrzymy na drugiego człowieka a nie na własne oczekiwania względem niego.

Jeżeli żyjesz w głębokim przekonaniu, że jesteś warty/warta miłości i że ta druga osoba Cię kocha, to żadna niewykonana czynność nie podważy Ci tego przekonania. Jeżeli ta druga osoba o czymś zapomni, to nie będzie zamach na waszą relację. Jak tak patrzę z dystansu na te wszystkie "niewykorzystane" sytuacje do stworzenia problemów, to jest to nawet zabawne. Zabawne i smutne jednocześnie, bo jednak wiele osób te problemy tworzy...

Ale poza relacjami partnerskimi są też relacje z całą resztą ludzi, często przypadkowych. Ile razy zdenerwowałeś się, bo ktoś Ci wyjechał na drogę, ktoś się krzywo spojrzał, ktoś szturchnął w sklepie... można wymieniać bez końca.

Zadałeś sobie kiedyś pytanie "po co?". Co tak naprawdę Ci daje zdenerowanie w takiej sytuacji? Dziś widziałam piękny filmik w tym temacie:

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez 𝗪𝗘𝗥𝗢𝗡𝗜𝗞𝗔 𝗥𝗭𝗘𝗣𝗟𝗜𝗡́𝗦𝗞𝗔 (@weronika_rzeplinska)

I głównie tego Wam życzę - żebyście nie pozwalali na to, by ktoś wyrzucał ich własne śmieci do waszego serduszka. Ale - i może też bardziej - żebyście Wy nie wyrzucali ich innym.

I jeszcze jedna myśl, która mi towarzyszy przez ostatni rok - trudno jest być szczęśliwym.

Tak, śmiejcie się, każdy chce żyć w szczęściu i dostatku. Bo to przecież łatwe.

Ale też każdy chce do czegoś dążyć, mieć marzenia, cele. A takie bycie szczęśliwym tu i teraz wszystko spełnia. I co dalej?...

Jak Ci źle, smutno, jesteś chory, masz problemy, to masz też wymówki. Ludzie Ci współczują, ktoś pomoże. Generalnie plus minus wiesz co będzie (bo przecież nic się nie zmieni - co w sumie jest faktem, dopóki Ty nic nie zmienisz), byłeś w tej czarnej d.. już wiele razy. Nie możesz tego i owego, bo przecież tyle boli. Może boli, ale zdejmuje to z Ciebie odpowiedzialność.

Jak jest Ci dobrze to zostajesz sam. Nikt Ci nie współczuje. Masz farta w życiu jak masz wokół siebie ludzi, którzy potrafią bez zawiści cieszyć się z Tobą. A to, że "masz wszystko" nie oznacza końca pracy, nic nie jest dane na zawsze. Jak zarysujesz tę taflę szkła, to ta rysa zostanie na zawsze. I nie masz wymówek. A bez dobrze postawionych granic możesz polec pod oczekiwaniami innych - bo skoro masz tak dużo, to na pewno Ci zbywa i możesz się podzielić.

Nieszczęście wydaje się być wieczne i jest w tym jakaś pewność. Szczęście jest ulotne, wystarczy chwila nieuwagi i płomyk gaśnie.

Ale warto. Tak bardzo warto dbać o dobrostan. Tak bardzo warto mieć dystans do codzienności.

To życie jest krótkie, problemy nas i tak znajdą, szkoda wysiłku na szukanie ich samemu.

Ten rok był dla mnie takim "sprawdzam". "Sprawdzam, Marto, czy te wszystkie mądre cytaty, które tak pieczołowicie zapisujesz, coś Ci zostawiły w głowie. Sprawdzam ile w tym jest wsniosłych słów, a ile prawidziwego życia. Na ile odrobiłaś lekcje".

I zaliczyłam :)

Choć tak jak po zdanym ITILu postanowiłam odpocząć od wszelkich kursów i egzaminów, tak mam nadzieję, że emocjonalnie ten rok też będzie łatwiejszy. Pomimo że wcale nie zapowiada się mniej przełomowo ;-)

Trochę chaotyczna ta notka, ale cóż. Mam nadzieję, że totarliście do końca :)

Życzę Wam wszystkiego czego potrzebujecie na ten 2024. Tego, co potrzebujecie tak w głębi, a nie spełnienia waszych oczekiwań.

Bądźcie szczęśliwi.

« NowszeListaStarsze »