Kolejny leniwy dzień z pływaniem i spacerem do Weligamy. Ostatni.
Mieliśmy zaszaleć w jakiejś super knajpie, a finalnie z powodu deszczu trafiliśmy tam, gdzie jedliśmy na samym początku - i to była bardzo dobra decyzja :D
M. się śmiał, że pod koniec wyjazdu stosuję więcej chilli od niego ;-)
Szybko minęło. Szkoda...