I kolejny z tych dni, kiedy niby pamiętałam o tym, żeby zrobić zdjęcie, a jednak totalnie wypadło mi to z głowy...
I potem są takie kombinacje - bo akurat to dzień kiedy nawet telefonem cyknęłam 3 foty, w tym jedną notatek, druga nie przedstawiającą sobie prawie nic, a trzecią w pionie. I z tej w pionie potem docinanie do kadru...
Ale w tym momencie mogę pozdrowić Mamę, od której dostałam ten kubek, i dość długo był którymś w szeregu innych kubków. Ale był tez jednym z niewielu, które przyjechały ze mną na południe i stał się ulubionym kubkiem kawowym. I to zdjęcie powstało jako takie "dzień dobry" do Mamy. I w pewien sposób uratowało mi dzien ;-)