No i jednak - nie wytrzymałam i aktualnie licznik Lamy wskazuje 50.
Spanikowałam i wjechała wersja limitowana sygnowana Szymborską. W sumie ciekawe, czy w innych krajach też mają aż takie wersje.
Ta jest o tyle fajna, że to Al-Star - w sensie seria aluminiowa. Ogólnie więcej limitowanych kolorów jest z Safari - które są plastikowe i nie do końca wiem, czy aby na pewno chcę wszystkie dozbierać - bo liczba tego wszystkiego jest ogromna.
Na razie skłaniam się bardziej do ustanowienia takiego głównego zestawu dopasowanych kolorów i atramentów, i zostawienie reszty na testowanie próbek i nowych nabytków.
Jakoś pod koniec roku szkolnego nie było czasu na ogarnięcie nowych nabytków, których z kolei było dość sporo i aktualnie czuję się w tym wszystkim dość zagubiona. Tyle swatchy do zrobienia, tyle piór do zatankowania... w sumie sama przyjemność, tylko znów coś, na co trzeba znaleźć czas ;-)