Takie czasy, że jakoś dziwnie być w biurze.
I w sumie nie wiem jak ja kiedyś byłam w stanie tak przychodzić tam codziennie i funkcjonować. Mam wrażenie, że straciłam jakieś wyuczone zdolności do przebywania w klimatyzacji i sztucznym świetle. No i ten harmider open space...
Tak, super spotkać tych wszystkich ludzi, jakoś wszyscy bardziej przyjacielscy i w ogóle, ale gdzie moja nora?! :D
Dla równowagi udało się jeszcze wieczorem wyjść na krótki spacer zobaczyć morze. Lubię te sytuacje, gdy jest hasło "spotkajmy się", jakiś mały slot czasowy, a się udaje. Trochę śmiesznie, że można miec mieszkania 200m od siebie, a życie spędzać w różnych częściach Polski i spotykać się na godzinkę-dwie raz na kwartał ;-)