No i to by było na tyle z naszego farta...
We Frankfurcie dopadły nas uroki latania na standby, lot do Krakowa odwołali, przerzucili ludzi na Katowice i straciliśmy miejsca. Cóż... ale przynajmniej nowe doświadczenie w repertuarze mojego ukochanego ;-)
PS. Przeżył, nadal jest ze mną ;-)