Gdybym tego posta pisała na bieżąco, to byłby pełen radości i spełnienia. Oto mój urodzinowy prezent od rodziców - wymarzony elektroakustyk, który miał rozwiązać moje wszelkie kompozycyjne problemy.
Piękna gitara, pięknie brzmiąca, taka jak chciałam, kupiona pod wpływem impulsu - a wiadomo - jak się coś czuje, to znaczy, że tak ma być.
Teraz, 1.5 miesiąca później, stoi zapakowana do reklamacji, bo okazuje się, że ma wadę konstrukcyjną i wklęsłą płytę przednią. I jest smutek.
Mam tylko nadzieję, że finalnie wróci do mnie jakiś odpowiedni egzemplarz...