Idzie jesień, nie ma na to rady ;-)
Ale za to z nią idą też grzyby =) Ten prawdziwek ze zdjęcia niestety nie miał zbyt wielu braci i ogólny rezultat nie spełnił naszych oczekiwań, ale i tak skończyło się na całkiem przyzwoitej ilości.
Lubię zbierać grzyby. Jest to piękne połączenie bycia w naturze, w lesie z poczuciem misji (moja rodzina jest z obozu grzybowej na święta - nie można nie zebrać grzybów, bo nie będzie świąt :D) i pewnym wyzwaniem - bo to w sumie nie jest takie oczywiste gdzie te grzyby rosną, czy je się zauważy i w ogóle.
Ale może dobrze, że nie zebraliśmy jakichś niesamowitych ilości, bo przynajmniej dało sie to ogarnąć i obrobić w skończonym czasie. A pamiętam jak kiedyś po 4 godzinach takiego spaceru, siedzieliśmy potem 8 godzin czyszcząc to całe tałatajstwo :D