O ile do tej pory to praktycznie nie wychodziłyśmy z nory na warsztatach (czasem jakieś krótkie spacery po okolicy), tak tym razem prawie całą grupą pojechałyśmy na kajaki na spływ rzeką Maruską.
Polecili nam go gospodarze i był zdecydowanie ładnym doświadczeniem. Choć nie pałam specjalną miłością do kajaków i osobiście lepszą atrakcją było kąpanie się na waleta potem w jeziorze ;-)
W sumie parę rzeczy ostatnio za mną chodziło (jak takie pływanie), a nawet większość ostatnio zrealizowałam. Fajna sprawa :)
A przez to, że rano nie miałyśmy zajęć był warsztat wieczorny. I doświadczenie pięknego gwieździstego nieba, i spadającej gwiazdy, i pięknie oświetlonego domu...