Ciepło...
Ja nie wiem, przyrodo, wiem, że dostajesz od nas po dupie, ale serio musi być albo 15 albo 35 stopni? A takie 25 nie może na przykład?
Takie zrównoważone ciepełko, które nie odbiera człowiekowi chęci do życia, kiedy nie trzeba kombinować z zasłanianiem okien, coby z domu nie zrobić szklarni, albo z zamykaniem okien, coby nie było lodówki. I tak przez miesiąc, żeby naładować bateryjki na zimę, zregenerować ten biedny przebodźcowany mózg... A tu nie, zimno - gorąco - zimno - gorąco.
A jak ciepło normalnie to pada....
PS. Odkryłam że woda z syropem z bzu i z syropem z pigwy z dodatkiem jakiegoś cytrusa i imbiru jest super. Jest też jeszcze bardziej super z dodatkiem mrożonych malin i truskawek.