Spotkałam się z kolegą, bo kolega jest od tego... A że jeszcze miał niedawno urodziny, to mu wkręciłam, że przecież musimy to obświętować i o, piękny pretekst do wszamania lodów "na bogato" jest? jest :D
Cieszę się jak sie uda gdzieś wciąsnąć te parę godzin na "normane życie", z kontaktami międzyludzkimi i w ogóle. Fajnie tak siąść twarzą w twarz i porozmawiać o czymkolwiek.
Nawet się udało siąść na trochę na balkonie, choć dzień był lekko deszczowy i ogólnie nie za ciepły - a już dziś (2 dni później) jest 33 stopnie. No cóż... nie można mieć wszystkiego...