Marta Anders na scenie Muszli Koncertowej w Sopocie.
Praktycznie prosto z wesela, przez ogromne korki na obwodnicy, ściany deszczu i wilki jakieś jechałam robić zdjęcia i nagrania Marcie. Całe szczęscie koncert był opóżniony o pół godziny i zdążyłam się na spokojnie ze wszystkim rozstawić.
Martę znam od nie wiem ilu lat z Open Voice Studio. Chyba nawet od samego początku. Niesamowitą drogę przeszła, w tym roku ukończyła poziom masters i jak widać nie traci okazji na kolejne występy.
Jak tak na nią czasem patrzę, to też mi sie tak chce... A co najważniejsze - ona doskonale pokazuje, że niemożliwe nie istnieje. Nikt jej niczego nie dał, doszła sama swoją pracą do tego, gdzie jest. I to jest piękne. I niesamowicie inspuruje do pracy nad sobą.