Pewnie tak by wyglądało więcej moich daily, jakbym nie siedziała w IT tylko robiła to, co lubię :D
Choć z drugiej strony nie wiem, czy aż tak bym to lubiła, jakbym MUSIAŁA to robić ;-)
W niedzielę był koncert dyplomowy Open Voice Academy - zarówno kursu na poziomie zaawansowanym jak i master class. Występowało tyle moich koleżanek, że musiałam tam być.
Pięknie było na nie popatrzeć. Usłyszeć czasem po latach jaki zrobiły postęp. Niesamowite ile człowiek może w sobie zmienić, jeżeli tylko nad sobą pracuje...
I gdzieś między jednym występem a drugim podjęłam decyzję, że jednak będę cisnąć dalej ze śpiewaniem. Miałam plan doprowadzić się do takiego "w porządku", który mniej więcej osiągnęłam. Śpiewanie nigdy nie było moim priorytetem, bardziej mi zależy na tworzeniu piosenek czy fotografii. Ale z drugiej strony jest to niesamowita przyjemność. A jak się dotknie tego "czegoś", sedna śpiewania, to już w ogóle jest kosmos.
A na zdjęciu widzicie Safetyypin - dziewczynę, z którą jednego dnia gadam o "pierdołach", a drugiego fotografuję jak śpiewa własne piosenki na scenie w Parlamencie. Takie tam, życie... ;)