Czasem mam wrażenie, że głównym bodźcem, który sprawia, że wychodzę z nory "na spacer" jest paczkomat.
Jak już opuszczę ten swój "pokój nad światem", to przecież bez sensu przejść te pincet metrów i wrócić od razu do domu, mając obok taki fajny park. Zwykle co najmniej jedno kółko zrobię.
Tym raziem było bardzo miło i słonecznie w odróżnieniu od wczorajszego dnia, aż żałowałam, że nie wzięłam aparatu. Całe szczęście te dzisiejsze telefony w miarę dają radę :)
A żeby było jeszcze piękniej to wieczorem przyuważyłam pierwsze obłoki srebrzyste w tym sezonie!
Jestem już chyba rozpuszczona lekkuchno tymi moimi widokami z okna, bo zrobiłam 3 fotki telefonem, stwierdziłam, że zimno, obłoki nie są jakieś spektakularne i zawinęłam się do spania :D
No ale fakt, to nie były te mega ciepłe wieczory kiedy w koszuli nocnej, z mokrymi włosami wyczekiwałam długie ekspozycje, bo było po prostu powalająco. Te były takie "normalne". Ale i tak uwielbiam to zjawisko =)