Pisałam dwa posty wcześniej o przyjemności z podawania odświętnie jedzenia.
Pewnie rozwinęłabym temat bardziej, gdybym nie wiedziała, że ten post nadchodzi ;-) A on też będzie o chwilach przyjemności.
No bo tak naprawdę co tu widzisz? Proste rzeczy - kwiatki w wazonie, zeszyt, pióra... Chwila dla Ciebie, na zebranie myśli, ogarnięcie tego, gdzie jesteś, przemyślenie paru spraw.
Piszę codziennie rano od ponad 30 tygodni i jest to jedna z lepszych rzeczy jakie zrobiłam sobie w życiu. Raz, że pisanie ręczne sprawia mi ogromną radość, te wszystkie notesy, pióra, atramenty - no kocham! A dwa - że pomimo tego, że niby całe życie mam dla siebie, dałam sobie takie dedykowane pół godziny, gdy naprawdę nic innego nie jest ważne, oprócz moich myśli.
Różnie to bywa, czasem idzie łatwiej, czasem trudniej, potrafię nad tymi trzema stronami siedzieć i godzinę, bo myśli płyną gdzieś obok. Ale nadal - mam miejsce, w którym mogę się schować i odnaleźć, które stawia mnie do pionu, sprawia, że muszę zadać sobie pytania, na które odpowiedzi czasem nie są łatwe, choć tak bardzo potrzebne...
A jeszcze jak to wygląda tak jak teraz, ze słońcem, kwiatami i przestrzenią wokół, to świat staje się - choć na moment - odrobinę lepszym miejscem.